Na zgliszczach weny (2014 -2015)

Każdy tomik rozpoczyna się, kiedy czuję, że w moim życiu coś się skończyło. Jest 8 sierpnia 2014r. Nie napisałam dziś wiersza, który różniłby się od innych. Może moje wiersze z tego tomiku będą takie, jak poprzednie? Jedne pochmurne jak niebo przed burzą, inne pogodne jak promienie słońca i zapach kawy. Ale chyba ja będę inna. Ponieważ dziś odczułam naprawdę to, o czym dotychczas tylko myślałam. Że już nie ma miłości. Że już nie ma przyjaźni. Że nie ma już weny i siły, by pisać w zgodzie z szalonym sercem. Że nie ma tej pewności co do słuszności swoich czynów, pewności, która cechuje szaleńców. Szaleństwo, szaleństwo… Być może to prawdziwe imię tego tomiku. Ale narodził się on na obrzmiałym, obrzydliwym trupie mojej duszy. Na moich zgliszczach. Mam nadzieję, że kiedy ja utraciłam to, co dla mnie cenne i jakby umarłam – mam nadzieję, że narodzi się coś nowego.

Komu zadedykować tomik, który zrodził się z nieszczęścia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz