środa, 23 września 2015

23. Tonący brzytwy się chwyta



Moja śmierć to był zupełny przypadek.
Każdemu może zdarzyć się taki samobójczy wypadek.
Umierałam każdego dnia, więc dosyć powoli –
Tyś, sznurze, mógł mnie wyrwać z tej ludzkiej niewoli.
A że anioły płakały? To również przypadek.
Myślały, że widzą ten wcześniejszy upadek: miliony lat
Z groszami minęło, odkąd Lucyfer królem jest kości
Bo on też nie odkrył siebie jako obiektu miłości.
Krzesło samo spadło. Sznur się sam zawiesił.
Anioł stróż z rozpaczy sam się zastrzelił.

A wtedy mnie odcięli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz