O, Szema Izrael!
Na ramieniu znamię Dawidowe.
Umieram z głodu.
Głód to jedyne, co znam.
Bardziej realny, niż jakaś miłość-
Luksus, na który nie stać Żydów.
Moją rodziną są wszy – czy to metafora?
Jahwe, potrzebuję manny i przepiórki teraz!
Nie zostawiaj mnie, córki Ludu Wybranego!
Patrzysz przez palce na czyny wspaniałego Aryjczyka,
Odwracasz wzrok od brudnych, słabych.
Wstydzisz się, wyrodny Ojcze swoich gorszych dzieci,
Upewniasz się zdziwiony, czy to na pewno nas wybrałeś.
Przyznaj się do omyłki, Niemylny!
Ześlij znak, przemów: „Meine Kinder!”
Przyjął mnie ten, co nie wierzył w podziały.
Wyręczył Cię w roli zbawcy i ojca.
Pod osłoną nocy prowadził po zielonych pastwiskach.
Z ojcowską cierpliwością przypominał bycie człowiekiem.
Wyciągał pajdy chleba z zakamarków, szuflad, kieszeni.
Wybaczył propozycję: ‘podtuczę kota’.
Głaskał po głowie w noce bezsenne,
Tulił, gdy krzyczałam zbudzona gettem.
Dowiedzieli się o moim szczęściu, donieśli komu trzeba.
Chciałam zostać, żebrałam o chwilkę człowieczeństwa.
Poświęciłam się, dokładnie tak jak lubisz, Jahwe.
Ratowałam go ucieczką.
Zapomniałam Tory.
Znaleźli.
Matka- kochała czerwone suknie i białe perły.
Treblinka. Komora gazowa.
Ojciec – to on opowiedział mi o Tobie pierwszy.
Auschwitz. Śmierć z wycieńczenia.
Tata – żył na podkrakowskiej wsi.
Zastrzelony za ukrywanie Żydówki.
Brat – lubił nasze drobne sprzeczki i porozumienia.
Zawieraliśmy sojusze, wspinaliśmy się na drzewa.
Powieszony w Auschwitz.
Uciekł więzień, on dostał w spadku jego karę.
Najlepsza przyjaciółka – miała jasne warkocze i rozmarzone
oczy.
Pisała wiersze, grała w teatrach, rozprawiała o stoicyzmie.
Przedostała się na aryjską stronę.
Co noc dręczyły ją koszmary.
Popełniła samobójstwo w dniu urodzin.
Dobrowolnie oddała skradzione oddechy.
Nie wiedziała, że jej obowiązkiem jest żyć.
I cóż, że narzeczony zmarł z głodu w getcie?
Nie twórzmy korowodu śmierci w imię pustej ofiary!
Ty Boże chciałbyś, żebyśmy pomagali Twoim Niemcom, prawda?
Ciocie, wujkowie, babcie, całe pokolenia trupów!
Nie mam ich zdjęć, listów, testamentów, jarmułek, menor.
Któż by przekazywał pamiątki po zwierzętach?
Czy ktoś mnie słyszy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz