środa, 23 września 2015

17. Niesione wspomnieniami



Teraz jestem gotowy, by przemówić, siwulko,
Choć epitafium jeszcze niewyryte i cichutko
W domu drewnianym, gdzie tłukłaś garami,
A my milczeliśmy napchani czułymi obiadami.
Tak teraz zaległa wokół twej osoby cisza,
Zaś nad tobą zaległy jesienne liście. Brak znicza.
Wiesz, starowinko, jaki ból wyzwala wyznanie
Po czasie, gdy łzy wyschły? Na cóż wspominanie?
Śmiem teraz prosić cię gołąbko o wybaczenie
Bo byłaś dla mnie, a nie było mnie dla ciebie.
Za złudny okrzyk na progu „do zobaczenia!”,
Potem nieustanne podróże… Przeklęta potrzeba!
Przysięgam, oddam zaraz siedem cudów świata:
Smak dzikich jagód na ustach w środku lata.-
Uśmiechy niewinnych dziewcząt jak diabeł kuszące,
Które na byle komplemencik jaśniały jak słońce. -
Pierwszy wdech zaczerpnięty na gór szczycie.-
Spojrzenie na morze nieogarnięte jak ludzkie życie. -
Przelotny romans gęstej trawy z bosymi stopami. –
Przekrzykiwanie się w lesie ze smolistymi wronami. –
Ogrody kwiatów, co zapachem uderzały do skroni. –

-Dla jednego dotknięcia pomarszczonej dłoni…!
Matko!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz