piątek, 10 sierpnia 2018

24. Jak łania spłoszona


Jak łania spłoszona- tak uciekam myślą o tobie.
Co w niej jest groźnego? Pozwól, niech wytłumaczę.
Nie jest przecież groźny błysk w wymianie spojrzeń
Bo cisza się broni- przedłuża chwilę- wybrzmiewa.
I nie dopuści żaden Bóg ani żaden los w relacji gromu,
Który z nagła poderwałby nas ku sobie.
Jak łania czujna- tak przyglądam się nerwowo
Czy mogę już uciekać z całą moją gracją łani;
Czy już wiem, że nie będę przez ciebie goniona;
Czy już pokazać mogę, że to boli- obopólna zgoda:
Ja się nie odwrócę. Ty nie podążysz za mną wzrokiem.  
Mimo to lśni w zwierzęcych oczach prośba-błaganie:
Zabierz mnie! Udomów i schowaj, nim runie ulewa…
Ale gdyby jednak szatan chciał wtrącić swoje
Poupalne sześć groszy- będę uprzejma złamać
Jedno serce i setki czułych obietnic. A wtedy
Burza zastanie mnie na wpół zanurzoną w wodzie.
Sztorm rzuci się z błyskiem pioruna na pozostawioną
Bez opieki i bez wyraźnego sprzeciwu tratwę domu,
Który tak boleśnie mógł być jego i moim - domem .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz