Do domu, w którym moje proste marzenia
Są brakiem ambicji odziedziczonym nieszczęśliwie
Po równie pozbawionych ambicji. Albo wyborem
W którym łatwość to nasuwająca się odpowiedź.
Do domu, w którym to czego pragnę, jest mrzonką.
Ciężkość zrozumienia jak mogę sięgać po inne jabłko
Niż to, które wy dla mnie widzicie, przygniata naszą
Jakże wątłą, jakże daleką relację- ale czy ja wybieram
Które jabłko jest soczyste, a które można sprzedać?
Do domu, w którym szepta się o mnie po kątach,
A szepty przynosi mi i powtarza czysta niewinność.
Strach. Strach, co jeszcze usłyszę i kto usłyszy
Szept nasączony jadem, okryty pozorną ciszą.
Nie ma sensu usuwać tych szeptów w cień jeśli
Wcześniej nauczyło się mnie życia w cieniu.
Do domu, w którym rodzina jest obowiązkiem,
Zaproszenie pustą ofertą, a pozory rozwinięte
Tak bardzo, że fałsz
i pustka kryją się nawzajem.
Nie dostanę ciepła domowego ogniska- nigdy
Nie próbowaliście go stworzyć dla innych poza wami.
Minęło dużo czasu, naszło się zbyt wiele pozorów,
A moim marzeniem jest życie w prawdzie- dziwne…?
Do domu waszego nie wejdę!
Piękny i prawdziwy. Aż czuję to wszystko, co się tam musiało dziać. Oby jak najmniej było takich domów. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń