Wielu z
nas spoglądając na obraz Rembrandta van Rijna zastanawia się, czy to zwykła
ilustracja do przypowieści, czy może jej autorska interpretacja. Osobiście
skłaniam się ku tej drugiej możliwości i postaram się wyjaśnić motywy mojej
decyzji.
Na
początku chciałabym przypomnieć pewien fakt z życia malarza- otóż w 1663 roku
zmarł jego syn, Tytus. Stało się to na krótko przed namalowaniem „Powrotu syna
marnotrawnego”. Od razu przychodzi więc na myśl, że artysta mógł namalować ten
obraz, myśląc o swoim synu. Często to pewien impuls- myśl, uczucie, przeżycie-
sprawia, iż tworzymy sztukę. Jeśli coś, co nakłoniło Rijna do stworzenia tego
obrazu, to śmierć syna, to z pewnością zawarł w tym dziele coś, co przypominało
mu jego.
Kolejnym
argumentem również związanym z życiem Rembrandta jest fakt, iż oprócz śmierci
syna przeżył on także inne tragedie: śmierć dwóch kolejnych żon, trójki małych
dzieci, utratę majątku. Możemy zauważyć tu pewną analogię do historii syna
marnotrawnego- on także z bogatego, szczęśliwego człowieka zmienił się w
biedaka pozbawionego dawnych radości. Czyżby Rembrandt w synu marnotrawnym
widział samego siebie? A może oczekiwał uczuć, jakie okazał ojciec wobec swego
dziecka?
Aby nie
obracać się wyłącznie w strefie domniemań, wspomnę o różnicach, które dzielą
obraz, a przypowieść. Na swoim dziele Rembrandt ukazuje starszego syna, a w
przypowieści nie jest on obecny w scenie przebaczenia. Ponadto w oryginale
starzec rzuca się na szyję dziecka, podczas gdy w wyobrażeniu malarza trzyma jedynie
dłonie na ramionach syna, pochyla się nad nim. Należy również zauważyć, iż na
obrazie scena ma miejsce w jakimś pomieszczeniu, a według Biblii- poza domem,
gdyż starzec wybiegł swemu dziecku naprzeciw.
O
własnych refleksjach autora obrazy świadczy taki szczegół, jak dwie różne od
siebie dłonie ojca. Jedna z nich jest delikatna i drobna, wręcz kobieca, druga
dłoń należy do mężczyzny. Oznacza to pierwiastek męski i żeński w Bogu.
Ukazanie tego było własną inicjatywą autora.
Jako
ostatni argument pragnę przypomnieć myśl, iż artyści tworzą z serca. Rembrandt
namalował ten obraz u schyłku życia, kiedy miał wiele czasu na refleksje,
rozmyślania. Myślę, że coś w głębi duszy nakazało mu namalować ten obraz,
uwzględniając swoje spostrzeżenia.
Podsumowując,
wiele faktów wskazuje, że Rembrandt malując obraz „Powrót syna marnotrawnego”,
mógł kierować się własną interpretacją. Wierzę, że tak właśnie było i nie
wyobrażam sobie tego dzieła jako zwykłej ilustracji przypowieści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz