sobota, 10 grudnia 2016

19. Rozwięzi


Rozsypała się nasza rzeźba, przyjacielu.
Piaski pochłonęły bardziej kształtne resztki,
Co wabiły swoją odrębnością i niezniszczeniem.
Jesteśmy rozsypani, przyjacielu,
I wszystko, co dotąd tworzyliśmy.
Zbieram kawałki a one w rękach zlęknionych
Obracają się w proch i ciągną mnie za sobą
W to niezmienne zanikanie całości.
Kim jesteśmy, kiedy musimy wybierać
Co znaczące jest znaczące bardziej
A co znaczące skażemy na wieczne pytania:
Dlaczego, kiedy, czym zasłużyłam i co złego?


Mówisz: nic złego w tobie. Jestem w rozsypce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz