To ciekawa sytuacja, kiedy większość wzorców czerpiesz z fikcji niż z historii i życia codziennego. Czy to dlatego, że fikcja nie ma ciemnych kart do odkrycia? Że jeśli raz odkryłeś postać fikcyjną, okrywając ją po raz drugi nie możesz się na niej zawieść?
Chcę być jak :
-Irena Sendlerowa
-Janusz Korczak
-moi przyjaciele (w każdym jest coś wartego podziwu)
-moje kuzynostwo (jakoś jestem ogólnie wyjątkowo przywiązana do kuzynostwa i widzę w nich wiele cech do których bym chciała dążyć i zachowań, które chciałabym powielić)
-Penny z Lost:Zagubieni
-Mayuri ze Steins;gate
-Suzuha ze Steins;gate
-Luna z Harrego Pottera
-Joanna z Błękitnego Zamku
-Kitahara z "Wyznania"
-Maggie z "Za wszelką cenę"
-Sonmi 451 z "Atlasu Chmur"
Wakacje to wielki dylemat między "działaj, czyń, ucz się" a "odpoczywaj". Trzeba wypośrodkować :)
Fikcja jest zbyt często płaska, ograniczona przez własną przystępność dla większego grona odbiorców.
OdpowiedzUsuńJeśli postać ma swoje "wypukłości", to najpewniej wynikają one z tego, że odbiorca identyfikuje z nią siebie, lub kogoś z otoczenia, i w ten sposób dodaje tej postaci głębi. Wtedy może ona być dobrym wzorcem, bo wynika po części z czegoś nam znanego; jest konkretniejsza i kompatybilna.
Na postaci fikcyjnej, odkrytej drugi raz, można się zawieść i nie jest to nawet specjalnie trudne. To proste – wiele postaci jest dla nas sezonowo fajnych i pod wpływem czasu oraz wydarzeń, znacznie tracą na fajności. Mowa oczywiście o postaci, którą zapomnieliśmy jakoś i odkrywamy ponownie, a nie taką, którą jedynie odświeżamy; choć i wtedy się zdarza małe zawiedzenie.
Trochę szkoda, że ludzie wybierają sobie wzorce "na odpierdol", bo postać po prostu jest ich zdaniem fajna. Chcą być jak xyz, bo xyz jest fajny. Gorzej już tylko, jak chcą być jak xyz, bo xyz jest uważany za fajnego.
OdpowiedzUsuńWe wzorcach trzeba mieć konkretniejsze cechy i działania, które są dla nas wzorem. Nie mogą one oczywiście być z kosmosu, a realnie odnosić się do nas samych i naszych celów. Szanować można jednych, a za wzór mieć innych (tych nawet nie trzeba koniecznie szanować).
Trochę przykre jest, gdy wzorem dla nas jest jakaś cecha, której nie będziemy mieli. To zadręczanie siebie w ten paskudny, i w popierdolenie powszechny, sposób. Mogłeś/aś być jak xyz. Xyz taki jest, a Ty nie. Wiele można wyrobić, ale niektórych nie warto i nie powinno się, żeby umieć akceptować siebie i przestać mieć "biegnącą osobowość", która nigdy nie stoi w miejscu (i nie odpoczywa).
Moje wzorce (większe i mniejsze):
OdpowiedzUsuńJoji– bo ma fantastyczne pomysły na niezwykłe postacie w ramach kanału FilthyFrankTV; bo tworzy świetną muzykę i filmy; bo ogólnie jest cholernie kreatywny; bo nie zwraca uwagi na to, że jego zachowania odbierane są często jako idiotyczne (robi, co chce i dobrze mu z tym, a innym poprawia humor); bo mimo wszystko zachowuje się skromnie (bez idiotycznego nieprzyznawania wartości swojej twórczości); bo świetnie się trzyma i rozwija, mimo swoich dotkliwych problemów; bo skupia wokół siebie wielu fajnych ludzi (wciąż będąc raczej intro); bo młodo ustawił sobie dość sporo życia. Człowiek najbliższy temu, czym ja chciałem i chcę być. PS. Koleś ma tak wyrobioną pozycję na YT, że może pięknie pokazywać pewnym przypadkom ich miejsce, mając własną, mocną pozycję.
Hirohiko Araki– bo tworzy piękne komiksy; bo ma świetny zmysł estetyczny; bo ma mocną pozycję, jako twórca, mimo nie zyskania takiej popularności jak wielu mniej zdolnych artystów; bo nie idzie na ugody w swojej twórczości i robi po prostu swoje, jak chce; bo wyznacza nowe standardy w swojej dziedzinie.
Hideo Kojima– bo nie poddał się, gdy wyglądało na to, że po jego karierze, zanim ta się zaczęła; bo potrafi świetnie wzorować się na innych dziełach, ale nie popadać w żadne kopiowanie schematów, a zwykłe "puszczenie oczka" i nowe podejście do tematu; bo jego twórczość cechuje wysoka jakość, a jego imię jest doskonale znane w branży gier; bo świetnie "wziął na klatę" wywalenie ze swojego wieloletniego miejsca pracy i ciosy w niego kierowane, i pokazuje im teraz, jak wielki błąd zrobili.
Krzysztof Gonciarz– bo podjął wiele odważnych decyzji, które stawiały na pierwszym miejscu jego marzenia i ambicje; bo montuje wideo na niezwykłym poziomie; bo skończył kulturoznawstwo, co może być tak głupie jak moje studia, a dzięki pomysłowi na siebie, osiągnął sukces zawodowy; bo potrafi wypowiedzieć się na drażliwe tematy i pozostać wciąż w jakiś sposób neutralnym. PS. Ma Kasię u boku :III
Mikołaj "Jaok" Janusz– bo jest wszechstronny i wciąż się uczy nowych rzeczy; bo potrafi fajnie zagiąć i podpuścić ludzi; bo nie był bierny na nieciekawe zachowanie przyjaciół wobec niego i innych, i się temu przeciwstawił, też publicznie; bo wciąż jest przy ziemi, a z sukcesów się cieszy, nie szczyci; bo pokonał swój problem z narkotykami, nie boi się o tym mówić i żartować; bo widać i słychać, że mimo swojej nierównej drogi życiowej, udało mu się założyć fajną rodzinę.
Yasunori Mitsuda– bo potrafił przenieść sen w swoją twórczość.
Milo Yiannapoulos– bo jego umiejętności dyskusyjne mi imponują; bo nie boi się uderzyć mocniej swoimi słowami.
Może sam niektórych dziedzin sztuki nie uprawiam za bardzo, ale tutaj chodzi o sam fakt tego, jak dobrzy w tym ci ludzie są i co w swojej dziedzinie znaczą.
PS. Wzorcem są dla mnie też wzorce, bo są wzorcami dla kogoś :)