czwartek, 17 września 2015

Stwórz próbkę kabaretu z okazji dnia szkoły



A stoi, albo na golowo albo w jakiś kompletnie odwalonych ciuchach, osobiście skłaniam się ku drugiej opcji .  B  siedzi obok na jakimś krzesełku na galowo najlepiej i zdaje się być kompletnie niezainteresowany tym co się dzieje.

(kilkanaście sekund ciszy)
A
To było kilka sekund ciszy dla zrównoważenia tych kilku minut, podczas których będę mówić niemal non-stop, jak katarynka.
B Bez przesady.
A  Zacznę może od małego żartu nie-żartu (każdy swój humorek ma) , który zaczerpnęłam ze znakomitej książki „Błękitny Zamek”, może ktoś czytał. Szczerze polecam.
B Tak, znakomita książka
(A i B wzdychają i kiwają głową w zadumie)
A  A wracając do żartu, to może opowiem go kiedy indziej. Dziś chcę zwrócić waszą uwagę na ciekawe zjawisko : chodzi o to , że szkoła to taki mały dom wariatów.  Szkoda marnować czas na powtarzanie znanych nam prawd o idiotyzmach programu nauczania. Tutaj chodzi o coś poważniejszego ( podnosi głos) o samą kwintesencję tego całego – (normalnym głosem) wariactwa.
B Czekaj, czekaj. Nie zapędzasz się ? Jak to w ogóle brzmi – miniaturowy dom wariatów nr (…) w (…)?
A – (udając przestraszonego i zdezorientowanego) Nie wiem, ja tylko czytam co mi napisali . Zresztą, spokojnie drodzy towarzysze naszej szkolnej podróży , bo choć będziemy się skupiać na uczniach jako samych wariatach , nikt nie będzie wystawiony przed szereg.
B  (śmiejąc się) Może ….
A  W każdym razie – wariaci są różni i ich choroby też. Choćby bezsenność – to też choroba psychiczna – (niepewnie) ponoć.
Na scenę wchodzi C . Trzyma w ręce poduszkę, patrzy na nią wytrzeszczając oczy i chodzi w kółko
C Nie mogę zasnąć . Nie chcę zasnąć. Nie mogę zasnąć. Nie chcę zasnąć.
B Bezsenność polega na trudności w zasypianiu, czyż nie ? 
C Ale ja nie mogę zasnąć ! Jeszcze przyśni mi się (przytula się do poduszki i mówi przerażonym tonem) pani od matematyki …
A – Może bezsenność pominiemy. Trochę mnie to przeraża.  Kolejny rodzaj ucznia to egocentryk.  Troszkę teorii - egocentryzm to nerwicowe skoncentrowanie się człowieka na problemie samego siebie i głębokie przekonanie, że jego cierpienia i doznania są wyjątkowe i nieporównywalne ze stanem innych. I uwaga – obawiam się , że połowa z nas jest tym rodzajem wariata.
B – też nowina…
(D i E wychodzą na scenę. Są raczej spokojni)
D  To takie nie fair ! Dobrze to opisałam, a dostałam 2 !
E  Się przejmujesz. Ja nawet napisałam daty, a jednak jakimś cudem dostałam  MINUS 2 . Ale następnym razem będzie lepiej.
D Tak, tak. Łatwo ci mówić. Ale to mój koniec. Nie dostanę 4 z historii na koniec, więc nie dostanę paska. Załamię się i nie zdam na studia. Trafię do Mac Donalda i będę robić Happy Meal dla pani od historii (kieruje oskarżycielski wzrok i wskazujący palec  na widownie)  i dla was. To zmowa. Wszyscy się na mnie uwzięli, zawsze mnie spotykają nieszczęścia.
E Nic takiego się nie stało …
D (wrzeszczy) Nie dostanę się na tablicę olimpijczyków w (…) LO !!!!!!!!!!!
(dłuuuuga cisza, wszyscy na siebie patrzą)
A – Eeeee…. Tego nie było.
B – To może hipochondria?
A Nie, wszyscy to znają.  (zmienionym głosem)  nie mogę iść do szkoły, jestem chora. Muszę iść do pielęgniarki, boli mnie brzuch. Nie mogę ćwiczyć na wf przez mój bolący kciuk. (normalny głos) Normalka. Ale zaburzenia osobowości .
(wchodzi F i G . G to nauczycielka, dziennik , jakieś okularki itp. Mijają się)
F Dzień dobry, pani profesor. (mija ją, odwraca głowę i patrzy na nią mruży oczy najbardziej jak się da. Może jakby warczeć)
A – Szanowne grono pedagogiczne zapewniamy, że ta pierwsza postać jest prawdziwsza.
B – dobra, kończy już.
A (mówi bardzo wolno) Jeszcze tylko … Jest jeszcze jedna… Baardzo ciężka choroba. Chyba nawet nieudokumentowana… Tak zwana choroba skojarzeń (mówi bardzo szybko)  Byłam kiedyś świadkiem takiej sytuacji. Idą sobie przed nami – czyli mną i moimi trzema koleżankami -  dwaj chłopacy, przepraszam – chłopcy. Idą, idą, jeszcze trochę idą, koło siebie, a potem było jakby zwężenie , wiadomo , musieli iść gęsiego, więc idą i nagle jeden do drugiego : (na chwilę przerywa, krótka pauza i mówi wolno, ale dobitnie) „ Ej… Weź mnie nie posuwaj”.  (znowu bardzo szybko) Koleżanki się uśmiechnęły pod nosem, nie wiedząc czemu.
B (wstając powoli)  I jeśli ktoś z was się uśmiechnął w ciągu tych (patrzy na zegarek) paru minut, to też nie wiem czemu. Ale dziękujemy za wysłuchanie.

Kłaniają się i wychodzą.

1 komentarz: