Małgorzacie S.
i Krystynie S. – moim nauczycielkom, które nauczyły mnie kochać literaturę
I które zawsze
traktowały tę pasję
w moim wykonaniu poważnie.
„Postęp
zaczyna się w naszym sercu” . Wchodząc do laboratorium, jak zwykle, przeczytała
słowa napisane na ścianie. Ona i zespół, w którym pracowała, byli już bardzo
blisko sukcesu. „Dziesięć osób, które zmieni świat” – tak o sobie mówili. I nie
były to wcale przechwałki.
Z sali
doświadczalnej wybiegł Peter, jeden z członków organizacji. Z nim Alice
najlepiej się dogadywała – mieli podobne poglądy i zainteresowania. Miała
nadzieję, że w przyszłości ich przyjaźń przemieni się w coś większego, ale
teraz… Badania. Przede wszystkim badania.
-Hannah ustaliła dawkę encytapolu! Dokładnie trzy miligramy!
Nareszcie! – krzyknął. – Chodź szybko, musimy dodać resztę składników.
-Wszystko przygotowane?
-Tak. Już niedługo twój synek stanie na nogi.
Kobieta
ubrała biały fartuch, włożyła ochronne okulary i rękawice. Kiedy weszła do
sali, wszyscy już czekali. Mieli w pamięci dziesiątki nieudanych prób
stworzenia tej ampułki, ale byli pewni, że teraz, kiedy dawka najważniejszego
składnika została ustalona, będzie to ostatnia próba.
-Doktor Alice – powitał ją Mark, szef zespołu. – Zaczynajmy.
Proszę o dokładny opis czynności, nie chcemy przecież przypadkowej pomyłki.
-Proszę podać dwadzieścia miligramów trializy. Zmniejszy to
podatność na ból. Włączyć system Kroza 3200. 12 gram oktrozy, aby trzykrotnie
zwiększyć siłę. Obawiam się, czy to nie zbyt duża moc…- Spojrzała pytająco na
pozostałych, a wobec braku reakcji z ich strony, kontynuowała. - Zmniejszyć temperaturę w stereotrypolizie do
stu hektropoliz poniżej zera. Wyjąć ampułkę, kiedy zmieni się w substancję
ciekłą.
Zespół na bieżąco wykonywał polecenia, ona
dodawała podstawowe składniki. Pozostały już ostatnie czynności. Do powstałej
substancji wlała otrzymaną przez Hannah dawkę encytapolu- związku regulującego
struktury w organizmie o nowych właściwościach. Mieszanina zaczęła syczeć.
Badacze czekali w napięciu, ale substancja nie wybuchła ani nie zmieniła
koloru. Ampułka mogła przejść próbę kontrolną.
-Nasza ampułka – rzekł Mark niemal z czułością.
I wlał kilka
kropel zielonkowatego roztworu. Alice i Peter wymienili spojrzenia. Pozostali byli
niewzruszeni, jakby wiedzieli o tym od dawna.
-O co chodzi? – zapytała Alice. – Czy ktoś może mi to
wytłumaczyć!? Nie powinniśmy…! Tego nie było w planach!
-To willica, prawda? – Głos Petera, cichy i spokojny, zadrżał.
– Co chcecie osiągnąć? Trwałą psychozę?
-Chcą wpłynąć na wolną wolę albo charakter. – Alice była
niemal pewna tego, co powiedziała.
-Spokojnie, zastosowaliśmy tu willicę jako środek
uspokajający – powiedziała Renata, ale jej nie uwierzyli. – Zaraz zobaczycie
coś niezwykłego. Musimy tylko wiedzieć, czy jesteście z nami. Nie będzie
odwrotu.
Nastała
chwila ciszy. W końcu skinęli na znak zgody i grupa skierowała się do kolejnej
Sali. Dotychczas była ona zamknięta dla pracowników. Klucz miał tylko szef
zespołu badaczy i właściciel organizacji.
Pokój był
obszerny, dobrze oświetlony. Na ścianach przypięto mnóstwo różnych kartek,
dokumentów, obliczeń i notatek. Większości z nich nie rozumiała. Wnętrze
stanowiło siedem szklanych kapsuł. W sześciu z nich znajdowały się stworzenia z
magicznej krainy Prestian, w siódmej – człowiek. Prestiania była ostatnią
niezależną krainą, którą zamieszkiwały niezwykłe istoty o własnych uczuciach,
rozumie, tworzące własną kulturę. Wiadomo było jedynie, jakie istoty mieszkają
w tej krainie – wiedza ta pochodziła jeszcze z okresu sojuszu między nimi, a
ludźmi, a utrwalona została dzięki starym zapiskom, ilustracjom. Od kiedy ludzie
rozpoczęli starania podboju ich terenów, zobaczenie Prestiana graniczyło z cudem.
Ale oto byli tu, złapani, ogłuszeni.
Władcy Cieni
zdawali się być nieco podobni do ludzi, choć różnili się wzrostem (ludzie byli
o wiele niżsi), nosili proste, długie szaty i naszyjniki z półksiężycami. Mieli
piękne, smukłe twarze zakończone ostrym podbródkiem. Zarówno kobiety, jak
mężczyźni, niebieskie włosy wiązali w kuc. Swą nazwę zawdzięczali sposobowi
obrony – kiedy obawiali się kogoś, zsyłali na niego ciemność, chwilową ślepotę.
Akstrusy należały do najciekawszych istot. Ich ciało w kształcie pionka szachów
pokrywały różne wzory, pasy, ostrza. Mienili się wszystkimi barwami tęczy. Ich
prawdziwą bronią było wielokolorowe, dużo oko, które umożliwiało hipnozę.
Zazwyczaj zaatakowany budził się z letargu po kilku godzinach, kiedy akstrus, choć
poruszający się wolno poprzez swe słabe i drobne w porównaniu z masą ciała
nóżki przypominające węże, był już daleko. Knajżakowie mieli dość prostą budowę
ciała – głowę z przyległymi do siebie oczami w
kształcie trójkątów – oraz dwie cienkie jak sznurki , długie, ale bardzo
silne nóżki. Skręcali nimi karki tylko w ostateczności. Byli niezwykle szybcy i
zręczni. Slokreny były żywym ogniem. Poruszały się na czymś przypominającym
koło. Kształtem ciała przypominały akstrusy, ale nie było pokryte wzorami, a –
z wyjątkiem białego oka – czerwone. Na czubku głowy płonął ogień, z tego
wiecznego paleniska wywodziły się dwie ręce przypominające giętkie rury.
Slokreny potrafiły sprawić, że ulatniał się z nich strumień ognia. Łzy
slokreny, pojawiające się w chwilach smutku czy bólu, przypominały krople lawy.
Stworzenia te były bardzo spokojne i świadome swej potęgi. Często rezygnowały z
ataku czy obrony, aby nie stać się przyczyną tragedii. Ich zupełnym
przeciwieństwem były tlerniki. Miały długie nogi przypominające łopaty, prosty,
kwadratowy tułów i głowę niby mały obłok.
Łatwo było je rozwścieczyć, a wtedy odrzucały obiekty wobec siebie
mocnym strumieniem powietrza. To tlerniki najchętniej występowały przeciwko
ludziom i stawały z nimi do pojedynku. Wystawiając swych najpotężniejszych
wojowników, zazwyczaj wygrywały, na szczęście pokonani ludzie z reguły nie
tracili życia i szybko wracali do zdrowia po złamaniach i uderzeniach.
Gruntowcy byli najmniej ważni z mieszkańców krainy. Nie angażowali się w życie
kulturowe i spędzający większość życia pod ziemią. Ich zewnętrzną skorupę
stanowiła twarda pokrywa, w środku znajdował się jednak jakby zupełnie inny
organizm. Nawet w czasach sojuszu istnienie gruntowców poddawano w wątpliwość, a
obronę – przyssanie się do podłoża i powodowanie trzęsienia ziemi – uważano za
legendę. Wiadomo było , że Prestianie porozumiewają się ze sobą za pomocą
telekinezy, a językiem ludzkim władali jedynie Władcy Cieni.
Teraz te
istoty tkwiły przed badaczami. Nie mogła uwierzyć, że one albo kobieta w
siódmej kapsule zgodzili się na te eksperymenty dobrowolnie. Rzeczowo
analizowała fakty.
- Chodzi o ich zdolności ?
-Takie dary nie mogą się marnować. Możemy z ich pomocą
podbić inne państwa, a nawet Prestianię!
Od wieków niezdobyta, niezmierzona, zagadkowa! Czy wiesz, jaka sława nas czeka?
Zapłacą nam miliony! – wyszeptał gorączkowo Mark.
- Powiedźmy sobie wprost – chcecie z nich zrobić broń
biologiczną! - Alice nie dawała za
wygraną.
- Do nas należy uczynienie ich… chętniejszymi do współpracy.
- Oszukałeś mnie! Mówiłeś , że mój syn nie będzie inwalidą!
Karmiłeś mnie nadzieją przez te wszystkie miesiące, a teraz …
-Nie kłamałem. Skutkiem ubocznym działania pigułki jest
fakt, że czyni ona ludzi mocniejszymi i leczy wady genetyczne. Uważaj Alice,
nie chcesz mnie zdenerwować. Pigułka będzie warta miliony. Tylko ścisła elita
ludzkości będzie mogła sobie na nią pozwolić. Twoja praca była ceną za
uleczenie syna. Ale muszę przyznać – na jego twarzy pojawił się drwiący uśmiech
– bez ciebie nie poradzilibyśmy sobie. Dobra robota!
- Szczytne idee elementem ubocznym. Ideały sięgnęły dna.
Wiedzieliście o tym. Wszyscy.
- Uznaliśmy, że nie ma sensu
informować ciebie i Petera zbyt wcześnie. Wasze cele są godne podziwu, ale
takie naiwne. – Do Marka dołączyła Renata i pozostali poczuli się pewniej. – My
chcemy czegoś więcej. Zapiszemy się na kartach historii. Ze zdobytych pieniędzy
będziemy mieć zapewniony luksus przez całe życie. Skończą się nieprzespane noce i zaległe
rachunki. Będziemy panami świata.
-To jest złe ! – wykrzyknął Peter. – Wasz luksus będzie
okupiony krwią Prestian! Rozpocznie się wojna, która wciągnie cały świat!
-Możecie wyjść. Nie dostaniecie niczego, podzielimy wszystko
między siebie. To nawet lepiej dla nas. Pomyślcie, kto was teraz potrzebuje? – głos
Marka był jak zimne ostrze.
- Zostajemy – stwierdziła nagle Alice.
Zespół
zbliżył się do kapsuły z Władcą Cieni. Szklana powłoka otworzyła się. Stworzenie
odzyskało przytomność, ale niemal od razu otrzymało zastrzyk. Z twarzy zniknął
strach. Posłusznie wykonywała polecenia. Wtedy Alice, która przez czas próby
szeptała coś do ucha Petera, wybiegła do sali obok. Reszta badaczy, oprócz
Petera, ruszyła za nią. Kobieta stała blada i drżąca przy komputerze, wpisując
kody poleceń. Wszystkie doprowadziły do tego, że z głośników rozległ się głos
mechanizmu – „W obiekcie pojawił się wróg. Zniszczenie obiektu za dwie minuty.”
-Zróbcie coś ! – Krzyknęła Renata.
-Ani kroku bliżej! - Alice wyciągnęła dłoń nad czerwony
przycisk natychmiastowej destrukcji. – Dziesiątko, która nie zmieni świata.
Sprzedajni przyjaciele. Pozbawiliście niewinne istoty wolności i prawie doprowadziliście
do wojny. Ja daję wam wybór. Uciekajcie lub gińcie.
-Stójcie! Ona tego nie zrobi! Przecież się nie odważy! –
Mimo nawoływań Renaty, byli współpracownicy Alice uciekli.
Pozostali
tylko Mark i Renata. Oboje zbyt zdeterminowani, by uciec. Wtedy z poprzedniego
pomieszczenia wyszedł Peter wraz z istotami, które były przetrzymywane w
kapsułach. Alice miała wrażenie, że czuje bijącą od nich nienawiść. Uwolniona
kobieta drżała i szlochała, owinięta w fartuch Petera. Niemal nie słyszała słów
przyjaciela, który przez Władcę Cieni
tłumaczył Prestianom, że muszą uciekać do swojej krainy.
-Nikt stąd nie wyjdzie! Alice, przestań! Co się stanie z
twoim bachorem, kiedy cię zabraknie?
-Alice! Nie słuchaj go! My jesteśmy garstką. Jeśli mu
ustąpisz, zniszczy to całą krainę Prestian i z pewnością doprowadzi do śmierci
tysięcy ludzi. Nasze życie nie jest tego warte. Kocham cię, Alice. Nie
namawiałbym cię do takiej decyzji, gdybym nie był przekonany o jej słuszności.
Skinęła
głową.
-Kocham cię, synku – szepnęła, pochylając głowę.
Wcisnęła
przycisk natychmiastowej destrukcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz