czwartek, 17 września 2015

Dyskoteka (2012)





„Hrabiemu” Adamowi H. ~ człowiekowi, który zawsze ma wzgląd na innych.
Którego serce nigdy nie było zamknięte.
Dziękuję za lekcje matematyki, tworzenie map w Heroes, rower, wspieranie pisania, przesiadywanie w pokoju Madzi.  
Za odbieranie telefonów o północy.
Jesteś promieniem słońca.




-Tomek!
-Tak, mamo? – zapytał grzecznie.
         Wiedział, że jeżeli chce iść na tą dyskotekę, musi przekonać matkę o tym, iż będzie przestrzegał jej nakazów i zakazów. Bardzo mu zależało na obecności na niej. Generalnie nie przepadał za tego typu imprezami, lecz ta była wyjątkowa.
          Dwa tygodnie temu skończył osiemnaście lat. Od tamtego momentu był dorosły  mógł pić, palić, chodzić gdzie mu się podobało. I chociaż nie brał używek, nie spotykał się z nieznajomymi dziewczynami, nie bił się, a nawet był z reguły posłuszny rodzicom, bardzo chciał iść na tą „ostrą” zabawę. Poza tym trzeba czasem zaszaleć, nawet jeśli ma się świetne oceny i plany na studia. Lizus? Coś w tym było.
-Jesteś pewien, że chcesz tam pójść? – Kobieta spojrzała na syna z troską.
-Tak. Mówiłem przecież.
- Dobrze. Tylko ubierz się jak należy, żeby cię palcami nie wytykali.
-Kto?
-Wszyscy.
          Tomek parsknął śmiechem i pocałował matkę w policzek. Na niebieską koszulę zarzucił płaszcz i wybiegł z domu. Zaledwie kilkaset metrów dalej stał duży, nowoczesny klub młodzieżowy. Odetchnął głęboko i wszedł.
          Pierwsze wrażenie – przerażenie. Huk, muzyka, krzyki… Drugie wrażenie – zadowolenie. Tak, był wręcz dumny  z siebie. Już nikt nie nazwie go kujonem. Wprawdzie nie przeszkadzało mu to przezwisko, lecz nie lepiej być luzakiem, marzeniem największych „lasek”? Tomek uświadomił sobie, iż po raz pierwszy nazwał tak dziewczyny. Dziecinada. Ale to już przeszłość. Od dwóch tygodni jest przecież dorosły.
          Podszedł do stołów w tylnej części sali. Piwo, wódka, drinki. Ktoś nawet przyniósł szampana. Jacyś dwaj chłopcy siedzieli przy środkowym stole i dyskutowali zawzięcie.
-Dwie stówy.
-Tak mało !? Zapomnij. Trzy.
-Cześć. – Tomek dosiadł się do nich.
-Siema brachu. Poczęstujesz się ? – Dopiero teraz Lizus dostrzegł biały proszek w folii.
-To obcym dajesz za darmo, a staremu kumplowi odmówisz? Co to niby ma być ? – Obruszył się potencjalny klient.
-Nie, nie, dzięki. Nie biorę.
- Jak chcesz. Ale zastanów się – nie każdy dostaje porcyjkę za darmo. Następna będzie kosztować… powiedźmy… sześć stów. Pasuje? Nie? Szkoda, szkoda. Zastanów się i daj znać, jak zmienisz zdanie.  A może poczęstujesz się papierosem?
          Tomkowi głupio było odmówić. Wziął, zapalił, zaciągnął się. Niemal od razu zakaszlał gwałtownie. Był pewien, że zaczerwienił się po uszy. Odwrócił się, by ukryć wstyd. Niedaleko niego dojrzał niebrzydką dziewczynę, lecz tak pijaną, że zapytana – zapewne nie widziałaby, jak ma na imię. Ku radości otaczających ją chłopców, co chwilę ściągała z siebie jakąś część garderoby. W pewnym momencie Tomek uznał, iż oglądanie takiej sceny uwłaszcza jego godności. Niemal w tej samej chwili poczuł, że ktoś wślizguje mu się na kolana.
-Hej- odezwała się istota przed nim, a właściwie na nim.- Nie ma potrzeby oglądania tego, czego nie można mieć, nie sądzisz? Lepiej spędzić czas z innymi.
          Wszystko w jej spojrzeniu mówiło : „Właśnie ze mną powinieneś go spędzić”. Tomek poczuł się jakby osaczony.
- E… Cześć – mruknął.
          Nieznajoma zamrugała kilka razy rzęsami i przytuliła się do niego.
-Chciałabym ci coś pokazać, co jest u góry. Czy mógłbyś ze mną pójść?
- Dobra.         
          Tomek całą drogę myślał, o co tej dziewczynie chodzi. Może chce z nim porozmawiać? Jeśli naprawdę chce coś pokazać, to co? Wreszcie stanęli przed drewnianymi drzwiami. Nieznajoma skinęła głową. Tomek otworzył je i zaraz zamknął z hukiem.
-Tam… jest para… Oni … - z nerwów nie mógł ułożyć zdania.
-To nic, zrobimy to gdzie indziej.
-To o to ci chodzi !? Ja myślałem, że chodzi ci o … - No właśnie, co myślał ? Przecież to było niemal oczywiste. – Nie ważne. Przepraszam, jeśli w jakiś sposób wprowadziłem się w błąd.
          Chłopiec zbiegł po schodach zostawiając zdziwioną i nieco zdezorientowaną dziewczynę. Jeszcze raz spojrzał na ludzi wokół siebie. Czy za parę lat będą pamiętać błędy swojej młodości? Będą ostrzegać swoje dzieci przed tym, co sami robili?  A może na zawsze tacy pozostaną – „dorośli”?
          Wtem Tomek dostrzegł stojącą przy ścianie dziewczynę. Była wyraźnie smutna i zażenowana. Rzucała bojaźliwe spojrzenia, skrzyżowała ramiona. Z pewnością nie chciała tu być.
-Cześć! – Tomek podszedł do niej i uśmiechnął się.
„Kujonka” – pomyślał z radością.
„Lizus” – pomyślała z ulgą dziewczyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz