Twój żart był nie na miejscu.
Przełknęłam ślinę i odpowiedziałam uśmiechem.
Twój dotyk budził nieprzyjemne dreszcze.
Nie odsunęłam się znacząco.
Tak więc objąłeś mnie i wtuliłeś się w ramię.
Położyłam głowę na twojej głowie.
Twoje ręce mnie osaczyły, złapały w locie.
Przystawiłam koniuszki do kostek twej dłoni.
Gładziłeś moje nogi, a ja drżałam ze strachu.
Siedziałam tam komplementując twoje oczy.
W parku musnąłeś wargami zaciśnięte usta,
Spytałeś, czy się jeszcze spotkamy,
A ja wydałam z siebie bezbarwne „może…”.
Wsiadłam do autobusu ze śmiechem.
Jak możesz zrozumieć, że dziś mnie zgwałciłeś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz