niedziela, 22 marca 2015

Artysta (2013)


 Karolinie G.- przyjaciółce z lat szkolnych prawdziwej artystce
          Za wszystko trzeba zapłacić. Za jedzenie płacił pieniędzmi, za przysługi odpłacał się przysługą, za błędy wychowawcze płacił w jakiś sposób jego syn , a za błędy w małżeństwie płacił samotnością. Nawet praca – była zarówno darem, jak i zapłatą. Dar wiązał się z tą pierwszą transakcją , zapłatą był ból niemal całego ciała, brak czasu , drobne rany i ostatnia transakcja – odejście żony od „pracoholika”. Nie był pracoholikiem. Ale rozumiał, że chcąc dać żonie wszystko wiele jej odebrał.
          Doszło to do niego nie w wyniku długich rozmyślań, ale któregoś pochmurnego wieczoru. Nagle.  Zrozumiał, że wszystkie duże i małe transakcje – niszczą życie każdego człowieka. Miał dość pośpiechu i ciągłego niezaspokojenia. To, co zniszczył w swoim życiu – wszystko to postanowił stworzyć na nowo i dać innym. Pomóc im w okazywaniu uczuć.
          Nad swoim dziełem rozmyślał dwa tygodnie i trzy dni. Tworzył niezwykłe szkice i projekty wspaniałych mebli, które zachwyciłyby niejednego krytyka, wzbudziły podziw dam , a i przyniosły niezły zarobek. Przez całe swoje życie nie wymyślił tylu prawdziwych dzieł, ile w te kilkanaście dni.  Ale to nie było to, czego szukał. Dlatego nie poddawał się. Mało jadł, jeszcze mniej spał , żyjąc oczekiwaniem na TĘ ideę. Aż nadeszła. Powitał ją gwałtownym biciem serca , błyskiem w oku i westchnieniem ulgi. Myśl przyszła nocą , a wczesnym świtem wcielał ją w życie. Nie miały już znaczenia pieniądze , zmęczenie. Ważne było to dzieło, bo czekał na nie całe życie. Tworzył. Tworzył jak malarz w swej pracowni, jak rzeźbiarz przy bryle, jak muzyk przyjmujący instrument jako część swego ciała i swego istnienia. Był artystą.
          W ten sposób powstał stół. Z pozoru podobny do miliona innych, może nieco dziwny, zawierał w sobie coś z człowieczeństwa. Stół mógłby służyć czterem, może sześciu osobom, ale był przeznaczony tylko dla dwóch. Nie miał większych zdobień oprócz wyrytych kwiatów na nogach, ale miał pewien charakterystyczny dodatek – wgłębienie wyraźnie przeznaczone do położenia tam ręki ; położenia w ten sposób, by dłonie osób siedzących przy stole się stykały. W ten sposób nawet tak prosta czynność jak jedzenie przypominałaby o konieczności rozmowy, czułości.
          Stolarz był bardzo zadowolony ze swego dzieła. Nie mogąc cieszyć się nim w samotności pochwalił się nim kolegom z pracy, a cała reszta potoczyła się lawinowo – coraz więcej osób wiedziało o „Stole Uczuć”, napływały oferty kupna (które twórca stale odrzucał), aż w końcu Muzeum Sztuki Współczesnej wystosowało specjalną prośbę o użyczenie dzieła w celu nagłośnienia problemu, jaki był poprzez niego poruszony. Przekonano go, że lepiej będzie, jeśli przypomni się o uczuciach szerszemu gronu odbiorców. Na to mężczyzna się zgodził .
          W ten sposób otrzymał swój mały kąt w muzeum sztuki.  Otrzymał swój mały kąt w pomieszczeniu, gdzie zaczynało się zwiedzanie. Cieszył się z tego, gdyż wiedział, że widz pełen sił łatwiej i chętniej odnajdzie przekaz. W wyrazie wdzięczności na tabliczce opisującej eksponat przy nazwisku autora i jego zawodzie wpisano „artysta”.  To jedno słowo sprawiło, że poczuł się zobowiązany przybyć na pierwsze otwarcie, w którym jego kąt odgrywał jakąś rolę. Z dumą patrzył na lekkie uśmiechy widzów, na chwytające się dłonie. Ze smutkiem przyjmował znudzone miny i obojętność. Aż w końcu nadeszła ona. Miała na sobie powłóczysty szal, długą spódnicę i cienką bluzę, a wszystko to w połączeniu czerni, czerwieni i zieleni. On razu poznał , że to musi być jakaś ważna osoba, nie tylko przez pewne siebie zachowanie kobiety, ale i to, z jaką powagą traktowali ją inni. Kobieta podeszła do „Stołu Uczuć” , pokiwało głową na znak aprobaty, a potem … zerknęła na tabliczkę. Z jej twarzy zniknął uśmiech, podniosła brew. Kobieta wyszła , mówiąc głośno:
- Stolarz nie może być artystą!

4 komentarze:

  1. No ładne Becia ładne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się takiego zakończenia... bardzo smutne. Ale taki stolik przypominający o potrzebie okazywania uczuć, to fajny pomysł - jeśli twój własny, to wielki +!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo miło i łatwo się czyta :) Rozwijaj talent :)

    OdpowiedzUsuń