Nigdy go nie kochałam.
Mówię pamiętając, że
łkałam w poduszkę.
Samotności uczucie niesamowicie przytłacza.
Rozpacz zabija, uwierz mi.
A z rozpaczy – kłamiemy.
Ja kłamałam zawsze.
Zawsze.
Nie musisz wierzyć, ty wiesz.
Więc znów spróbuję oszukać, i powiem:
„Nigdy go nie kochałam!”
To prawda!
Nie licząc marzeń, pragnień, nadziei,
Gdy człowiek myślał , że powietrze dusi.
Och, to diabeł do kłamstwa kusi.
Licząc co dzień na pocałunek,
Szukając informacji szczegółowych,
Chowając dziecięce idee w mogiłach zbiorowych.
Próżności ogarnęła fala – taka już zmora kochania.
Przepraszam, zapomniałam – przecież ja cię nie kochałam!
Ważne były słowa, charakter, zachowania;
Moje myśli wołały, a ja je słyszałam:
„On jest wspaniały!” – to akurat też prawda.
Jakie to dziecinne! Jakie to głupie!
Nigdy go nie kochałam.
Prócz spojrzeń bacznych i ślepej ufności…
Nic między nami nie było!
Prócz mojej miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz