poniedziałek, 21 września 2015

24. Czarna Farba



Jestem nikim.
W więzach się szarpie,
Trzęsę kajdanami, by się uwolnić-
Na razie jestem wolna od marzeń.
Słówko zdradzę o sobie:
Ręce moje jak uschłe konary,
A i pień chyli się ku upadkowi.
W nabrzmiałych żyłach życie skrywam.
Czy ja kiedyś żyłam?
Nogi sińcami jak trądem poznaczone,
Łzy płyną z oczu, a z ran – strumienie czerwone.
W strumieniach ból i skargi,
Ze łzami smutek i żal bezsilny,
By nie dotarły do ust moich,
By nie wypowiedziały ich moje wargi.
Ku dołowi lica schylam,
Dziękuję za gwiazdy w górze.
Powiesz : na co mi one?
To na nie spoglądam,
Kiedy szukam wszechobecnego Boga.
Przy tej egzystencji utrzymują mnie tylko przyjaciele,
A i oni – zdaje się – to za wiele.
Szeptać mogę o tym bez przerwy, bez ustanku,
Aż zwariuję od głosów w głowie,
Aż tam, gdzie winno być serce, będziesz szukał –
                                                               wraku.
Ja wciąż potrafię się uśmiechać!
Tylko uśmiech ten w oceanie fałszu się kryje –
Uśmiech się wdziera, serce me bije
                                                                 na zewnątrz.
Na zewnątrz, na pokaz, by odegrać tę rólkę.
W środku. W środku wszystko jest inne!
Ciszej.
Brat mój szmatą i suką mnie nazywa,
Zwraca oblicze wciąż w gniewie.
Pragnień przyjaciół spełnić nie potrafię,
A może i nie chcę.
Jakże żałosna jestem!
Ludzi kocham i nie kocham,
Dziś są wszystkim – jutro odchodzą.
W latarni mgłą przysłanianej
Widzę ciemny skrawek nieba,
A w nienawiści – miłości żądam…
Chcąc pisać wielkie poematy,
„Więcej! Więcej!” – zdać mówić do losu,
Modląc się do Boga – pardon – prosząc.
Wciąż prosząc…
Zapominam, że i ja byłam dzieckiem niewinnym,
Które w wielkich czynach dróg swych szukało,
Ludzi bezwarunkowo – czy to możliwe? – miłowało.
Zapominam o dziewczynce,
Może bez rodziny, może bez niczego,
Której poprzez gwałt (nie milczmy!)
Zabiera się sny, odwagę, pewność.
O trzęsieniach, huraganach, pożarach,
O wodzie – po pół dnia maszerowania,
A od których – zostałam zachowana.
I innych ponurych wizjach tragedii,
O których szepcą ci…
                                     … z tańca śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz