Podejdź.
Otrę łzę z twego policzka.
Policz.
Policz ile zostało, by się w tobie zatracić – dni;
Nieprzespanych, bezchmurnych nocy.
Jeśli ty umrzesz,
Zechcę umrzeć i ja.
Jeśli ty będziesz się śmiał,
Szczęśliwa będę i ja.
Jeśli ty zapłaczesz,
Niby walił się cały świat.
W zamian obarczę cię brzemieniem
Mojej wiecznej miłości.
Ale jeśli mnie odrzucisz,
W rozpaczy zniszczę wszystko, samą siebie.
Zostanie noszący wieści wiatr.
W szale rwąc włosy, marząc o nicości,
Nie mogąc (nigdy!) wyzbyć się do ciebie miłości.
Jeśli ty będziesz żył…
…Nie, nie muszę żyć ja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz