Niby pokój i
niby wojna.
Nibylandia;
Nieprawdziwa,
ale realna – dla Nibylandczyków.
Zamknięta w
przedsionku światów.
Zapukasz?
Niby
pocałunek, gdy z przyzwyczajenia…
Niby „kocham
cię”,
Aby fair
zagrać „odczep się”,
Powtarzane
do złudzenia, lecz bez miłosnego uniesienia.
Ułuda bywa
całkiem przyjemna…
Niby
przyjaciele,
Na widok łez
odwracający twarze.
Pewnie
dzielący na swoje i nieswoje sprawy,
Broniący jak
lew wspólnego mienia.
Po latach –
nie pamiętają twojego imienia.
W pogodni za
realizmem, postawą stałą,
Orzeł się
wzbił i runął.
Nie wszyscy
dolecą do końca wstęgi,
Światło w
tunelu czasem razi w oczy.
Szept
diabła:
„Przeciętny
człowiek mi się oddaje…”
Rozumiem.
Traci
znaczenie, czyśmy dobrzy czy źli,
Gdy pojawia
się zgroza przeciętności.
Niby bycia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz